BWA, Jelenia Góra

16 maj – 7 lipca 2025

wernisaż 15 maja 2025 r., godzina 18.00

kurator | Andrzej Pawełczyk

Jelenia Góra

idąc na Czarodziejska Górę / Biel 

albo Początek  

Literacka podróż Hansa Castorpa, alter ego Thomasa Manna, trwała siedem lat. Ta przebyta przez Julitę Malinowską, osadzona w rzeczywistości choroby, złudnie krótsza, trwała znacznie dłużej, prowadząc dalej. W konsekwencji stając się opowieścią o przemijaniu. 

Prezentowana w jeleniogórskiej galerii sztuki wystawa prac malarskich Julity Malinowskiej, nie jest próbą często spotykanej dekonstrukcyjnej narracji operującej wyłącznie na nagim bólu, ale propozycją innego rozłożenia akcentów tej bolesnej opowieści, wskazaniem bogactwa ukrytych w niej znaczeń i odniesień z pola sztuki. Jasna afirmacja ciała, zmultiplikowana cielność, charakterystyczne dla obrazów artystki, wyraża sprzeciw ale i namysł nad śmiercią i przemijaniem, wpisanymi w biologiczny determinizm. To również sprzeciw wyrażający pragnienie wyjścia poza cykliczność czasu przyrody, być może ścieżką transcendencji. 

Jelenia Góra

Omawiany zbiór prac nie jest lekką opowieścią, łatwa podróż po powierzchni estetyki jest naturalnie możliwa, jednak wspólnie z artystką namawiamy do wymagającej wysiłku, empatycznej, współodczuwającej wędrówki, między różnymi znaczeniami motywu ciała ujętego w jej obrazach, pogłębionych odniesieniami wyniesionymi z tradycji malarstwa ale także literackiego pola sztuki, jak w wybranym tytule wystawienniczego cyklu.

Figuratywna cielesność obrazów Julity Malinowskiej, ujęta pomiędzy cielesnością Balthusa a cielesnym Baselitzem, prowadząc w konsekwencji do unifikacji formy, wydaje się emocjonalną sprzecznością, ale właśnie taka sprzeczność, znakomicie i wyraźnie buduje artystyczne napięcie jej obrazów. To ciekawe, uprawnione ich krytyczną analizą, porównanie. Prace Baselitza, takie choćby jak „Eine schlechte Zukunft” (Zła przyszłość, z roku 2015), czy “Blaue Augen Rehe” (Niebieskooki jeleń, z roku 2023), wskazują, że bada on pojęcie czasu, przemijania i śmierci, odnosząc się do twórczości Egona Schiele, i co ciekawe, podobną wrażliwość obrazowania odnajdujemy w pracy Malinowskiej “Chłopcy” z roku 2006. To znacznie poszerza perspektywę w jakiej możemy patrzeć na jej twórczość. Dialog z indywidualną intymnością Balthusa, jest równie pociągający, wyrażony poprzez delikatność ujęcia dystansu z jakiego postrzegamy ciało, pozwala tym samym artystce na uniknięcie dosłowności mimesis. Tak jak „Chłopcy z latawcem” namalowani w 2006 roku, kryją w sobie emocję znacznie głębszą, niż zmysłowa fascynacja figurą ludzkiego ciała. 

Jelenia Góra

„Obrazowanie czy figuracja – powstające bez platońskiego źródła światła (w tym wypadku bieli), przeźroczyste – wykluczają transcendencję, a nawet jej przeczucie. Współczesny, szeroko rozumiany, wizualny horror vacui, nie toleruje obecności „braku”, tracąc tym samym możliwość tajemnicy. Transparencja nie jest medium piękna”, nie bez racji zauważa teoretyk kultury Byung-Chul Han. Artystki ta uwaga nie dotyczy.

Jelenia Góra

Podobnie apologia upadku, czyli determinizm biologii zbiorowo sportretowany i wyrażony w najnowszych płótnach Julity Malinowskiej (Strącenie III, Strącenie IV z roku 2025), mógłby się stać rozpisaną na głosy dramaturgią krzyku. Jednak w przypadku tych płócien, złożoność i przebieg doświadczonego przez artystkę osobistego dramatu, pozwolił ostatecznie na dystans wobec niego, tworząc przestrzeń dla pełnej nadziei kontemplacji. Taką interpretację tych ołtarzowych prac, uprawomocnia smukła i delikatna figuracja, wyjęta z gotyckich tablic ale ułożona w tanecznym harmonijnym układzie. Czy tak zobrazowane strącenie, nie jest strąceniem do życia i w konsekwencji jego epifanią?

Jelenia Góra

Wystawa Julity Malinowskiej, w jeleniogórskiej galerii BWA, została zbudowana z wielkoformatowych prac malarskich, powstałych pomiędzy rokiem 2004 a 2025. Obrazy nie są jednorodne wiec wyraźnie widać w poszczególnych płótnach, zmienność malarskiego gestu i ewolucję obrazowania. I właśnie ta różnorodność otwiera przed nami pełną możliwość poznawczą, rozpięcie opowieści o twórczości artystki pomiędzy wczesną ekspresją formy, ascetyczną, precyzyjną w odwzorowaniu figuratywnością a postmodernistycznym zbiorem kształtów, i nie jest to sprzecznością ale bogactwem możliwości. 

Jelenia Góra

Opowieść o przemijaniu, jaką odczytamy w przestrzeniach wystawy Julity Malinowskiej, jest niesiona przekonaniem, że vanitas jako sublimacja życiowego doświadczania, bezwzględnie obecna w świecie człowieka, determinuje codzienną potoczność ludzkiego życia, czego artystka sama doświadczyła. Jej twórczość to „człowiecza opowieść”, umiejętność opowiadania codziennej historii, także własnej, a nie jej sprzedawanie. Szczera narracja wpleciona w życie, o której Julita Malinowska tak pisze: „ … Stała się dla mnie procesem, transgresją, dlatego jej przebieg, postanowiłam wytłumaczyć/oswoić, cyklem wystaw, a “biel” jest ostatnią z nich. Najdłuższa podróż mojego życia, którą podzieliłam na etapy, pozwoliła mi ostatecznie stanąć w jasnym świetle. Dlatego ostatnią, podsumowującą, część cyklu zatytułowałam „biel”. To kolor nierozszczepionego światła, niosący w sobie pozostałe barwy, stanowiąc symbol początku, otwartych możliwości i nowego. I do uczestnictwa w tej podróży, Was zapraszam.”  

Powinniśmy skorzystać z tego zaproszenia. / Andrzej Pawełczyk

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Krótki film o wystawie wyprodukowany przez BWA Jelenia Góra: kliknij

Jelenia Góra